Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Aktualnie online
» Gości online: 4

» Użytkowników online: 0

» Łącznie użytkowników: 19,729
» Najnowszy użytkownik: BernardFraus
Nawigacja
ORGANIZACYJNE
TAM BYLIŚMY..
PUBLIKACJE
PODOBNA TEMATYKA


Stowarzyszenie
"Pamięć i Nadzieja"w Chełmie

--------------------------------- 
 

27 Dywizja Wołyńska AK

---------------------------------

Kresowy Serwis Informacyjny

-------------------------------
 

Serwis Informacyjny
o Kresach Wschodnich

Ostatnie artykuły
Nawigacja
Wycieczka Towarzystwa do Chorwacji, Czarnogóry i Bośni

2016-05-14

Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia od czasu do czasu wyrusza, w inną niż wschodnią, stronę. W tym roku odwiedziliśmy Chorwację. Wycieczka trwała 8 dni (od 26 kwietnia do 3 maja 2016 r.). Byliśmy nie tylko w Chorwacji ale także w  Czarnogórze i w Bośni. Zwiedziliśmy więc duży kawał Bałkanów, głównie nadmorski… Zobaczyliśmy same perły kulturowo – krajobrazowe; większość wpisana na listę UNESCO.

Pierwsze uderzenie zachwytu to Plitwickie jeziora z niezliczonymi wodospadami, gdzie huk spadającej wody i niezliczone odcienie błękitu… turkus, lazur, aż do granatu. Potem jeszcze wodospady w Kravicy, trochę inne niż poprzednie, ale też warte zobaczenia.


 I cały ciąg miast, starych, zabytkowych; historia niektórych sięga starożytności. Na naszej trasie same perełki Adriatyku. Przede wszystkim Dubrownik, słynny na cały kontynent, ze starym miastem gdzie budowle niezmiennie trwają od wieków… co dla nas, Polaków, z kraju kilkakroć burzonego wojnami jest szczególnie znaczące. Dubrownik do którego ok. VII wieku dotarli Słowianie i którego  nazwa pochodzi od naszego słowa „dąb”. I miło było usłyszeć od przewodniczki jakimi to dobrymi i przemyślnymi gospodarzami okazali się Dubrowiczanie, ze nawet przekształcili swoje miasto w Republikę. I udało im się odpierać takie ówczesne potęgi jak Imperium Osmańskie czy Wenecjan. A wszystko to dzięki umiejętnej dyplomatycznej polityce. Na Dubrownik mamy kilka godzin i na dodatek rejs statkiem skąd widok na port i potężne obronne średniowieczne mury  a także  Twierdzę na zboczu góry, nad miastem. W Dubrowniku spotykamy się z polskim śladem. Oto na jednym z placów Starego Miasta, na pomniku uwieczniono Ivana Gundulicia, chorwackiego poetę, który jest autorem eposu sławiącego męstwo Polaków w Bitwie pod Chocimiem.  

Niemniej zachwytu budzi Split, a w nim pałac Dioklecjana. Tu można zobaczyć wiekową zmianę kultur, od greckiej, poprzez rzymską do chrześcijańskiej. W tej samej komnacie, która ongiś służyła Jowiszowi obecnie jest kaplica Jana Chrzciciela.

Split to również  port i przepiękne morze z jachtami w słońcu. Za  nim Trogir także z wąziutkimi średniowiecznymi uliczkami i portem…

Mostar (Bośnia) zachwyca egzotyką. To muzułmańskie miasto z meczetem,  gdzie sklepiki wychodzą na uliczki, sprzedawczynie nęcą towarem, tu wygrzewa się kot, tam na schodkach stary człowiek z mozołem coś zszywa. A na ryneczku świeże pomarańcze, tak, już tegoroczne. Widzieliśmy je na przydrożnych drzewach. I rakija… najlepsza „domacza’ czyli pędzona w prywatnych gospodarstwach.

Swoistą specjalnością jest kamienny most na rzece Neretwa z którego  młodzi chłopcy skaczą do rzeki Neretwy za jedyne 20 euro.


W planie wycieczki mamy  Mediugorje (także w Bośni). Na górze (ok.30 minut  wspinaczki) mała kapliczka i krzyż, miejsce pierwszych objawień. Trzeba się wspinać po dużych, małych i wielkich, kanciastych kamieniach. Każdy wybiera swoją drogę, bo tu nie ma żadnego łatwego podejścia. Kto nie jest w stanie wejść tak wysoko może się pomodlić przy krzyżu u stóp góry. Tu także bywają objawienia.  Poniżej zaś kwitnie miasteczko z dewocjonaliami i pamiątkami jak na całym świecie.

            Riwierę Makarską oglądamy z góry. Za to wstrzymując oddechy. Z zachwytu i strachu. Jedziemy serpentyną wysoko w górach a Riwierę oglądamy z kilkusetmetrowej stromizny. Hen, w dole lśni woda i miasteczka o czerwonych dachach jak małe zabaweczki. Miasto Omis, mające historycznie sławę miasta pirackiego, do którego zjeżdżamy, jest jedną z ostatnich wypoczynkowych miejscowości Riwiery.


            Czarnogóra (Monte Negro) w programie  naszej wycieczki pojawia się nie planowana. Ale skoro już tu jesteśmy… Miasto Kotor otoczone przez morską zatokę  i masywy górskie, z Twierdzą i średniowiecznym Starym Miastem, ma cechy norweskich fiordów.     

            To była forsowna wycieczka, kilkaset  kilometrów.  Przejeżdżaliśmy przez kraje,  które niedawno dotknęła wojna. Jej śladów już prawie nie widać. Drogi dobre, autostrady w budowie, kwitnie turystyka, rośnie zamożność. Jak oni to robią? 

Zobaczyliśmy Bałkany i ich urok, to nic, że w pigułce. Za to dotknęliśmy całego bogactwa przyrody i kultury Bałkanów.

Tekst: Aleksandra Borowiec

Zdjęcia: Aleksandra Borowiec i Stanisław Senkowski

Więcej zdjęć >>